Ma szczęście w tym nieszczęściu

Walka trwa każdego dnia, tygodnia, miesiąca… Arek Stanek urodził się z wadami wrodzonymi tzw. Zespół Goldenhara. Nie wiecie co to jest? My też nie wiedzieliśmy. To zespół wad wrodzonych. Za nim już jest operacja stawu biodrowego oraz wszczepienie implantu ślimakowego, korzysta z butów ortopedycznych, aparatu słuchowego, ma epiprotezę gałki ocznej. Wymaga wielospecjalistycznej opieki medycznej – ortopedycznej i chirurgicznej, okulistycznej, laryngologicznej oraz ortodontycznej.

Zawierzbie dla Arka Nie tylko rodzina wspiera – najaktywniejszą społecznością jest Zawierzbie. To niezwykłe. Krajobraz wsi usłany wiaderkami plastikowymi. Pani Maria, prezes Stowarzyszenia Razem dla Zawierzbia organizuje logistycznie zbieranie zakrętek w całej wsi – „To dla NASZEGO Arka” – mówi. Wiaderka wiszą na ogrodzeniach, bramach. Tam każdy może wrzucić. Potem nakrętki w większych ilościach wędrują do punktu zbiorczego Stowarzyszenia Razem Zdziałamy Więcej. Cała społeczność Zawierzbia aktywnie zbierała już dla Łukaszka Saka ze Straszęcina. Teraz to jest coś więcej niż zbieranie. Teraz to wielka solidarność z NASZĄ rodziną, z Zawierzbia – stwierdzają z dumą koordynatorzy akcji z Zawierzbia. Łączy ich cel – POMAGANIE. Ten gest życzliwości i solidarności tu jest motorem do zjednoczenia różnorodnej, napływowej społeczności. Zawierzbie nie ma własnej szkoły, kościoła, wokół których koncentruje się życie w innych wsiach ani nawet miejsca, gdzie mogliby spotykać się jego mieszkańcy. Tu, na Zawierzbiu teraz mają wspólny cel, który wyznacza im dziś potrzebujący Arek.

Zbierają wszyscy Już chyba mało jest takich rodzin w gminie Żyraków, które nie odkładałyby plastikowego korka po zużytym produkcie chemicznym czy spożywczym. Zbieramy zakrętki po: napojach, wodach, mlekach, ketchupach, kawach, kosmetykach, szamponach, płynach do płukania, balsamach, środkach czystości… Angażują się wszyscy: przedszkola, szkoły, biblioteki, przedsiębiorcy, urząd gminy, ośrodki zdrowia, banki, zakład karny… Dwa miesiące zbieramy a już jeden transport 1150 kilogramów pojechał do firmy recyklingowej. Drugi pojedzie niebawem – nie ukrywa radości zarząd Stowarzyszenia RZW – ta eksplozja życzliwości i poczucie wspólnoty to wielkie szczęście w tym nieszczęściu.